Jest co nosić. Tylko w czym?

piątek, 19 marca 2010



Czy jeszcze trzeba kogoś przekonywać, że dzieci warto nosić? Po ulicy paradują dumni tatusiowie z dziećmi zamotanymi w chustach. Mamy królują w centrach handlowych na wyprzedażach, z dziećmi usadowionymi bezpiecznie w nosidłach. Sposobów na noszenie jest wiele, warto spróbować wszystkich i znaleźć coś dla siebie.

Moja córka zaakceptowała chustę dopiero w pozycji na biodrze, czyli kiedy zaczęła siedzieć. Mój synek uwielbia za to klasyczną chustę kółkową, choć ma sporą masę i leży w niej skręcony jak precel. Lubi być także noszony w pozycji pionowej, najlepiej w azjatyckim mej-taju albo jego poprawionej europejskiej wersji – w nosidle ergonomicznym. Nosidła ergonomiczne dają możliwość noszenia noworodków i niemowląt nie tylko na plecach, ale także z przodu. Dzięki specjalnym kapturom, można w nich nosić dzieci nie trzymające jeszcze głowy. W nosidle ergonomicznym ciało dziecka przyjmuje naturalną pozycję ”żabki”, w której kręgosłup dziecka jest odciążony. Więcej można sobie o nosidłach poczytać na przykład tutaj i na stronach chustomaniaczek (na przykład Vega).

W sporym wyborze nosideł i mej-tajów domowej roboty (brawo dla mam za kreatywność! Ich szyte nosidła są przepiękne) przypadły mi do gustu dwa modele. Nosidło Ono to najtańsze nosidło ergonomiczne, wyróżnia się tym, ze jest szyte w Polsce. Wykonane z mięciutkiego sztruksu, spełnia nasze oczekiwania co do jakości, więc warto poprzeć rodzimy przemysł!  Drugie nosidło to wypasione, wszystkomające Beco, które mnie urzekło tym oto wzorem.

Wnioski? Można nosić tanio, można nosić drogo, ważne, żeby z miłością. I żeby unikać nosideł nieergonomicznych, zwanych złośliwie wisiadłami.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...