Ciekawe, że to najczęściej dziadkowie naszych dzieci najbardziej ulegają pozornemu urokowi plastikowych zabawek made in China. A przecież zabawki sprzed kilkudziesięciu lat, skromne, proste i bardzo wytrzymałe nie nudziły się dzieciom tak szybko, jak współczesna masówka. Więc kiedy następnym razem nasi dziadkowie zapytają- co kupić, pokażę im stronę marki Londji. Ta hiszpańska firma produkuje zabawki, które przetestowały pokolenia. Moim osobistym faworytem jest proca. Już widzę, jak dzieciaki latają po polu i wynajdują kamienie, a potem razem ćwiczymy strzelanie na odległość.
Wybór rożnych bączków w Londji jest oszałamiający, warto je zobaczyć wszystkie.
Sa nawet takie, które gwiżdżą:
Dźwięki wydaje też prawdziwa kalimba z recyklowanej puszki po sardynkach (wyprodukowana w Burkina Faso)
A dobra wiadomość jest taka, że zabawki Londji można dostać w kilku polskich sklepach. Bywają w Kalimbie Kofifi, Secret Life of Things, Pikinini i w sklepie LatwaceDmuchawce Ceny: od 4,50 za piłkę, przez kilkanaście złotych za różne bączki, po kilkadziesiąt za dziergane teatrzyki i większe zabawki.
4 komentarze:
Proca to masakra. Jestem pewna, że nie będzie to jedynie strzelanie na odległośc, ale również strzelanie do celu- żywego a czasem nie.. Poleci niejedna szyba, jakieś oko...
Witamy :-) może masz rację z tą procą... U nas póki co dzieciaki majstrują sobie miecze i pistolety z patyków i same pilnują granic - jeszcze ani razu nie musiałam interweniować. a swoją drogą jesli dziecko ma tendencję do rzucania w coś lub kogoś, to i bez procy rzuci... Pozdrawiamy!
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
Jeśli to są zabawki od babci i dziadka to na pewno są bardzo fajne. U mnie maluchy teraz odkryły figurki Ben 10 https://modino.pl/figurki-ben-10 i bawią się nimi cały czas.
Prześlij komentarz