Owoc masłosza to, po orzechach piorących, kolejna moja fascynacja praktyczną rośliną. Nigdy o nim nie słyszeliście? A skąd! To to samo co shea butter albo masło karite. Tłuszcz z orzechów masłosza ma wprost cudowne właściwości natłuszczające i regenerujące. Najpierw smarowałyśmy nim ciężarne brzuchy (nie, nie mamy rozstępów), potem atopowe buzie naszych niemowlaków, a teraz przydaje się na strópki, zadrapania i…jako balsam do maminych ust. Shea butter w czystej postaci dostaniemy w sklepach z naturalnymi kosmetykami albo w l’Occitane (150ml - 125 pln). batorysia
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz