testujemy, brudzimy, pierzemy, suszymy i znowu testujemy...

środa, 29 lutego 2012

Przez ostatnie tygodnie ładnebebe testowało 3 śliniaki Wonder Bib. Byłyśmy dzielne, ponieważ pierwszy tester dopiero co się urodził, drugi tester właśnie zaczyna jeść "coś innego" a trzeci dochodzi do perfekcji w robieniu bałaganu.
Cechą wspólną wszystkich trzech śliniaków jest niezwykle miękki i chłonny materiał. Z jednej strony pokryte są nieprzemakalną tkaniną (nylon), z drugiej - wyjątkowo przyjemnym w dotyku bawełnianym welurem. Każdy z nich jest równie starannie i z głową wykonany. Są dobrze wyprofilowane i świetnie leżą na naszych testerach. Pewnie dlatego, że to produkt stworzony przez mamy dla mam.

Zacznijmy od tego najmniejszego, dedykowanego maluszkom. Nasz 4-miesięczny tester zaczął się ślinić - i tutaj mięciutki śliniak do podcierania delikatnej buzi okazał się niezastąpiony. Nie podrażnia, a bardzo dobrze wchłania. Podobno świetnie działa również u dzieci mających refluks.

Starszy maluch w wieku 8 miesięcy testował wersję standardową. Będąc bardzo przywiązanym do piersi, niechętnie je cokolwiek innego. Jedyną rzeczą na jaką ma ochotę, to zupka podana w kubku doidy. Śliniak okazał się być idealny, bowiem dobrze wchłaniał to wszystko, co uleci między kubeczkiem a buzią. Faktycznie nie przemaka i jednocześnie zbiera, co sprawia, że nie ma potrzeby podcierania malca chusteczką i przebierania go po każdym posiłku. Poza tym śliniak jest szeroki i dobrze dopasowany.


Ostatni produkt to fartuszek, stworzony z myślą o dzieciach w wieku 18 miesięcy - 3 lata. Nasz jest różowy i został od razu pokochany przez córkę! (tak, dzieci ładnebebe także kochają róż!). Świetnie sprawdza się do wszystkich zajęć plastycznych - nie straszna nam woda do farbek. Do jedzenia także się nadaje. Rękawki na gumkę sprawiają, że mankiety ubranek pozostają czyste. Do tego jest miękki, nie krępuje ruchów i pozwala na wszelkie szaleństwa przy jedzeniu. Dla mnie miał tylko jedną wadę - brakuje mu kieszonki.

Na koniec dodam jeszcze, że wszystkie trzy śliniaki od prawie miesiąca są codziennie w użyciu - brudzimy je i pierzemy na szybko, suszymy na kaloryferze  (bardzo szybko schną) i musimy przyznać, że wyglądają zadziwiająco dobrze. Zachowują swój pierwotny kształt, fakturę oraz kolor. Do tego nie absorbują nieprzyjemnych zapachów, co zdarza się innym śliniakom.

Śliniaki kupicie w sklepiku dystrybutora - Mavero. Ceny od 25 zł do 49 zł za fartuszek. Specjalnie dla naszych czytelników mamy promocję - na hasło ładnebebe dostaniecie 10% rabat w sklepie Mavero przy zakupie śliniaków. Także kupujcie i brudźcie się do woli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...