Zdjęcia Emily Ulmer są skąpane w słońcu. Podoba mi się, że są takie naturalne. Dzieci po prostu są. Nie uśmiechają się, nie pozują, nie robią sztucznych min. Choć są bardzo stylowe, nadal pozostają wyluzowane. Są dziećmi i tyle. Zamyślonymi, rozdziawionymi, zapatrzonymi. Poza tym ja lubię ten kalifornijski hipisowski glamour. Słabość mam i tyle.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz