Jest sobie takie drzewo - nazywa się hevea. I to jest kauczukowiec, który podobno jest wiecznie zielony. Żeby go zobaczyć, można pojechać na miłe wakacje do Ameryki Południowej. Żeby go poczuć można possać tego oto smoka, który został wykonany w 100% właśnie z kauczuku pozyskiwanego z drzewa hevea.
Zresztą na cześć wiecznie zielonego drzewa smoczki te również nazywają się Hevea, i pewnie również ze względu na ich oryginalny wygląd stały się ulubionymi smoczkami amerykańskich celebryckich dzieci (choć marka pochodzi z zimnej i odległej od Hollywood Danii). I bardzo słusznie! Bo są produktem ekologicznym, są wolne od wszystkich szkodliwych dla malców substancji, co przy smoczku wydaje się być szczególnie ważne. Więcej o ich właściwościach poczytacie tutaj.
Dla nas jak zawsze ważne jest również opakowanie. Smoczki Hevea pakowane są w proste, ale eleganckie pudełka z biodegradowalnych materiałów z odzysku. Wygląda to - o tak:
No i na koniec - sami zobaczcie jak słodko maluchy w nich wyglądają :-) Choć wiemy, że zdania są podzielone ;-) Tutaj Orlando Bloom i jego synek:
Także jeżeli ładnebebe urodzi się jeszcze jeden bobas, który tym razem łaskawie zechce ssać smoka, podarujemy mu właśnie Heveę! Kosztuje 24 zł, do kupienia w Mamisssimie.
No i na koniec - sami zobaczcie jak słodko maluchy w nich wyglądają :-) Choć wiemy, że zdania są podzielone ;-) Tutaj Orlando Bloom i jego synek:
Także jeżeli ładnebebe urodzi się jeszcze jeden bobas, który tym razem łaskawie zechce ssać smoka, podarujemy mu właśnie Heveę! Kosztuje 24 zł, do kupienia w Mamisssimie.
1 komentarz:
chyba lepiej, żeby jednak nie chciało ssać smoka... zdrowiej :)
Prześlij komentarz